marzec
Haj fajw

Marzec Digest

To był oficjalnie najmniej podróżniczy miesiąc w historii bloga. I to nawet nie chodzi o to, że rok temu w marcu sobie krążyłam po Trójkącie Bermudzkim, a w tym roku po trójkącie hamak-lodówka-kanapa, ale o to, że blog zasiedział się razem ze mną i tak, zamiast przewędrować przez kilkanaście amerykańskich parków narodowych, posnorklować na Karaibach i doradzić, co warto na Outbacku, czy w innym Wietnamie – najbardziej skupiliśmy się na kwarantannowaniu i nadrabianiu serialowych zaległości… Jakie czasy, takie podróże. Cóż nam przyniósł marzec?

Jeżeli poszukujesz resztek życia sprzed pandemii, to znajdziesz je tutaj: KLIK!. Warto wrócić do tych czasów, miłych i błogich, i docenić je na nowo:

Marzec, marzec, pokaż rogi…

Początki izolacji społecznej przebiegły sprawnie, pewnie dlatego, że nie miałam jeszcze internetu. O tym, jak eskalowała sytuacja, poczytacie tu: KLIK!

Ważnych porad życiowych dostarczył nam manat Wojtek:

 

 

A jeżeli macie problemy z zaopatrzeniem w produkty pierwszej potrzeby, to służę dobrą radą:

Seriale na marzec. I na kwiecień też.

Broń ostateczną do walki w bezczynnością wyciągnęłam stosunkowo szybko, no i skonstruowałam tę właśnie oto listę seriali pozytywnych, śmiesznych, radosnych i wciągających, a znajdziecie ją tutaj: KLIK!

I zajrzyjcie też w komentarze (na insta pod spodem i na fejsa tutaj), bo z propozycji, które od Was podostawałam można by już spokojnie stworzyć drugą taką listę!

 

Stany Zjednoczone

Udało się w marcu nie zapomnieć tak na dobre, że jesteśmy jednak na blogu poświęconym głównie podróżom i że ja tu dalej relacjonuję okrążanie świata! Tak, słuchajcie, zwiedzamy dalej Stany! Może i nie zajechaliśmy w tym miesiącu specjalnie daleko, ale za to było mrocznie. Zajrzyjcie, bo to może być Wasza jedyna szansa na zobaczenie lasu w najbliższym czasie: KLIK!.

A jak już jesteśmy przy lasach, to jeszcze podziwialiśmy bobry z Seattle:

A jak już jesteśmy przy Stanach, to zatrzymaliśmy się jeszcze przy tym moście, ażeby pokontemplować nasze fobie:

Praktycznie

W kwestii mądrych porad praktycznych, to ten oto tekst jest niczym werbalna wersja farelki i dowiecie się z niego, jak nie zmarznąć, jak już na majówkę będzie można wyjść z domu i właśnie wtedy spadnie śnieg. KLIK!

 

Ja gadam!

Z ważnych marcowych wydarzeń, to miało się w kilku miejscach odbyć całe mnóstwo moich szalenie ciekawych prelekcji podróżniczych, ale na okoliczność gremialnego pozostania w domach – zamiast z barów, bibliotek i knajp, nadawałam do Was z HiHamaka (czaicie? HiHa – hamak, ale fajnie!).

Wszystko zaczęło się tak:

No i najpierw spotkaliśmy się tutaj i pogadaliśmy o tych wszystkich kwestiach podróżo-dookoła-światowych, które Was najczęściej nurtują:

Potem się umawialiśmy również tutaj:

A opowieści uskuteczniliśmy rejsowo-atlantycko-jachtostopowe:

Skarżyłam się Wam podczas tego live’a między innymi na moją morską bezsenność i że trudno strasznie sobie na dłuższą metę znaleźć kawałek stabilnego miejsca do spania, no więc przypomnijmy sobie jeszcze te próby zaśnięcia i przeanalizujmy wszystkie możliwości:

Potem spotkaliśmy się jeszcze żeby poopowiadać o przeróżnych zwierzakach, i to prawdopodobnie jest najbardziej pluszowy live, jaki zobaczycie w moim wykonaniu i to kompletnie nie moja zasługa, tylko tych wszystkich manatów, koali, delfinów i gekonów, które stanęły na mojej drodze:

Opowieści z hamaka będziemy kontynuować, bo mi się strasznie miło z Wami spotyka, ale nic się nie martwcie, bo jak już się będziemy mogli ruszać z domu, to opowieści na żywo w tych wszystkich barach, bibliotekach i knajpach też się odbędą. A w Namaste, ulubionym barze wszystkich katowickich podróżo-, góro- i piwo-lubów, możecie sobie zamówić kufelek z wyprzedzeniem, to im bardzo pomoże przetrwać (KLIK!)

Co się jeszcze działo?

Oczywiście nie każę Wam słuchać cały czas i na okrągło tylko mnie 😉 Fajne relacje na żywo znajdziecie u mnóstwa podróżników, a ja strasznie lubię live’y Tomka Michniewicza:

Z jeszcze ważniejszych marcowych wydarzeń (WAŻNIEJSZYCH NIŻ SPOTKANIA NA HIHAMAKU?! – zapytacie, TAK! – odpowiem), to obchodziliśmy urodziny Piotrusia! I to świętowaliśmy, jakby jutra miało nie być, w całym tym gronie, w jakim Piotrek sobie życzył świętować, czyli że we dwoje. Kilka dni później nastąpiło zamknięcie świata, więc można uznać, że od tego czasu każdego wieczora imprezujemy równie hucznie.

Eko-eko-eko!

Najważniejszy tekst, który w tym miesiącu wjechał na bloga (owszem, ważniejszy od seriali!) to ten, w którym poddałam analizie swoje podejście do ekologii z ostatnich czterech lat. Sporo się nauczyłam, sporo jeszcze przede mną, a Wy zajrzyjcie i podpowiedzcie, gdzie powinnam się poprawić, o tutaj: KLIK!

Czy tu się podróżuje?

No i na sam koniec wrzucam jeszcze kilka dowodów na to, że istnieje świat poza trójkątem hamak-kanapa-lodówka.

Istnieje na przykład Wietnam:

I Iran zaprasza do stołu:

I świetliki po Malezji fruwają:

I jeszcze Indonezja umiarkowanie ciepło przyjmuje wędrowców na Sumatrze i Jawie:

Tak, jak ogromnie bym chciała w tym miesiącu wrócić do korzeni i pogawędzić o podróżach, tak nie mam pojęcia, na ile się na to zdobędę. Dajcie znać, czy chcecie pojeździć przynajmniej wspomnieniami, czy wolicie żebym się skupiła na wyborze filmów na kwarantannę 😉.

2 komentarze

Powiedz mi, co myślisz:

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.