
Kilometr 17 034: kirgiski na kaca sposób
Nie dajcie się zwieść ciekawostkom we wstępie, ten wpis tak naprawdę jest o kuchni kirgiskiej.
Rosja przeciągnęła się i wygodnie rozłożyła na 12 strefach czasowych. W kluczowym momencie blaski fajerwerków biegną od prawa do lewa, a Nowy Rok można gonić pociągiem i imprezować przez pół doby. Fajnie?
Uwaga – może być jeszcze lepiej!
Kirgistan nie rozpychał się specjalnie łokciami, a mimo to początek Nowego Roku możemy świętować dużo dłużej niż w Rosji!
Jak? – zapytacie? Pędzę z odpowiedzią!
Zaczynamy klasycznie, 31.12. Szampan z plastikowym korkiem, ruska sałatka, petardy. Temat powtarzamy dwa tygodnie później, świętując razem z wielkim prawosławnym bratem. Kolejny rok rozpoczynamy na przełomie stycznia i lutego wraz z mniejszością zza chińskiej granicy puszczając do nieba czerwone lampiony. Ledwie po miesiącu przerwy trzeba się najeść do pęknięcia z okazji Now-ruz – Nowego Roku według kalendarza muzułmańskiego.
Przy trzymiesięcznym okresie imprezowania trzeba dysponować jakimś porządnym, sprawdzonym i pewnym sposobem na kaca… Aspiryna i kawa to zbyt słabe działa. Lepsza będzie kuchnia kirgiska.
Panie i Panowie, prezentuję Ashlyanfu – typowe danie kirgiskie oraz narodowe lekarstwo na kaca.
Etap pierwszy: Laghman, czyli rozciągane nudle.
Będziesz potrzebować: pół kilo mąki pszennej, jedno jajko kurze i szklankę ciepłej słonej wody (poziom zasolenia – jak Bałtyk, nie bardziej), miseczkę z dowolnym olejem, byle spożywczym.
Jeśli umiesz robić pierogi to jesteś na pozycji uprzywilejowanej. Jeżeli nie umiesz, ubierz fartuszek, ściągnij pierścionki, zegarki i bransoletki i nalej sobie pierwszy kieliszek wina. Makaron czas zacząć!
– Wsyp pół kilo mąki do miski, zmień bluzkę, którą masz pod fartuszkiem na taką w kolorze mąki, wbij jedno jajko, dodaj 1/3 wody i zacznij zagniatać, powoli dolewając. Zagniataj do momentu, kiedy ciasto będzie na Twoim nosie, zamaże ci okulary i zacznie atakować włosy. Ugnieć ładną kulkę, przykryj ją miską i odstaw żeby odpoczęła. Ty też odpocznij.
– Zeskrob ciasto z okularów i kieliszka, dolej sobie wina i poznęcaj się nad ciastem aż będzie zupełnie gładkie i elastyczne. Daj mu jeszcze kwadrans odpocząć pod miską.
– Podziel ciasto na 5-6 części, każdą z nich roluj, jednocześnie smarując olejem, tak, żeby wyszło ci kilka tłuściutkich wałeczków. Uważaj, żeby kieliszek ci się nie wyślizgnął, masz tłuste ręce.

– Teraz się zaczyna zabawa! Kuchnia kirgiska w akcji 😀 Działania uwzględniają rozciąganie ciasta w naolejonych dłoniach (tłuszcz sprawia, że ciasto się nie rwie i nie klei. W teorii, bo mi się i rwało i kleiło.), owijanie go o dłonie, jak gumę, uderzanie o stół – wszystkie chwyty dozwolone, byleby z uformowanych wałków wyszły nitki makaronu. Im dłuższe i równiejsze tym lepiej.

– Jeżeli w tym momencie pukasz się w głowę, dobrym pomysłem będzie pójście do sklepu po drugie wino i makaron domowy jajeczny.
– Gotuj w osolonej wodzie według instrukcji na opakowaniu.
Etap drugi: krochmal.
Przyda ci się: ok. 100g mąki kukurydzianej lub ziemniaczanej, pół litra zimnej wody, opcjonalnie sól, pojemnik po lodach. Jeżeli nie masz wolnego pojemnika, najpierw zjedz lody.
– Wsyp mąkę do wody, rozmieszaj dokładnie. Powinna powstać biała zawiesina. Jeżeli nie powstała, odstaw na jakiś czas wino.
– Wlej całość do garnka i grzej na małym ogniu ciągle mieszając, aż zawiesina stanie się glutem i zacznie bulgotać.

– Gluta przelej do pojemnika po lodach.
– Wystudź i odstaw do zastygnięcia, następnie pokrój na cienkie paski lub w drobną kostkę.
Etap trzeci: antykacowy warzywniak.
Przygotuj sobie: oliwę, ocet spirytusowy (ok. 3 łyżki), sproszkowaną ostrą paprykę, sól, cebulę, pomidora, paprykę, kiszoną paprykę, fasolkę szparagową i kiszoną fasolkę szparagową. Tak jest w wersji oryginalnej, ale ten etap zezwala na dowolność, więc jeszcze raz: wymienione wyżej świeże warzywa i jakiekolwiek warzywa kiszone, które znajdziesz.
– Ocet wlej do miseczki i zmieszaj pół na pół z wodą. Nie wąchaj. Dodaj porządną szczyptę ostrej papryki. Dalej nie wąchaj.
– Poczekaj chwilę aż nos cię przestanie drażnić.
– Warzywa posiekaj w drobną kostkę.
– Rozgrzej oliwę w garnuszku, zeszklij cebulę, dodaj resztę warzyw i duś na małym ogniu czasami dolewając trochę wody.
– Całość dopraw do smaku solą i octem z miseczki. Upewnij się, że zostało trochę octu, bo jutro rano danie będzie za mało kwaśne.
To już!
Do miski nałóż makaron, warzywa z wywarem i krochmal, posyp szczypiorkiem. Teraz możesz się zacząć doprowadzać do stanu, dzięki któremu na jutro danie będzie jak znalazł.
Całość należy poprawić jednym z kirgiskich specjałów: bozo (lekko fermentowanym napojem z prosa) lub kumysem (fermentowanym kobylim mlekiem o zapachu oscypka i smaku… nie wiem czego, ale nie oscypka). Nigdy jednym i drugim, te substancje się nie komponują.
Powie ci to każdy Kirgiz – żeby docenić smak Ashlyanfu, najpierw musisz się urżnąć. Takie uroki ma kuchnia kirgiska.
Złota rada: nie zostawiaj gotowania na rano.

A jakie są inne typowe dania kirgiskie?


Jeżeli podobał Ci się ten wpis, będzie mi bardzo miło, jeśli polecisz mojego bloga swoim znajomym.


2 komentarze
JJ
Ja to poproszę te manty..
Hania, kierownik wycieczki
Bezpieczny wybór, prawie jak pierogi, tylko gorzej doprawione 😉