Kilometr 7124: czym się naje Ormianin i o co się pokłóci z Azerem
Jedzenie w Armenii
… a Armenia czekała z otwartymi ramionami i suto nakrytym stołem.
Jak uczynić Piotrka najszczęśliwszym człowiekiem we wsi, unieszczęśliwiając jednocześnie mnie?
Postawić na stole kolację w składzie:
- świńskie uszy
- potrawka z głowizny
- galareta z nóżek
- makaron w smalcu
- bimber
Ze wszystkich talerzy roznosiło się donośne chrumkanie. Jedna radość.
Poza różnorodnością mięs wyciętych z zaskakujących części zwierząt i rozmaitymi rodzajami chleba, główne smaki Armenii to zbyt mocna wódka i zbyt mocna kawa. Co ciekawe, w języku ormiańskim nie istnieje pojęcie „zbyt”. Kawa może być mocna lub bardzo mocna, bez opcji „zbyt mocna”.
O jeden z rodzajów chleba, lavash, Ormianie toczą zaciekły bój z Azerami, ponieważ oba narody twierdzą, że to ich symbol i dziedzictwo kulturowe. To samo dotyczy piszczałki zwanej dudukiem oraz granatów. Armenia od 20 lat jest w stanie wojny z Azerbejdżanem, więc naturalnie oba narody nie darzą się miłością, ale mówimy tu o autentycznym wyrywaniu sobie z gardeł dość, jakby nie patrzeć, uniwersalnych symboli narodowych.
Nie martw się, Armenio. Azerbejdżan na pewno nie będzie rościł sobie praw do świńskich uszu i galarety z nóżek.