Kilometr 5821: o płomieniach, taplaniu w błocie i Czarku Baryce
Pierwszy raz spojrzałam na Azerbejdżan z gruzińskiej strony, przy monastyrach David Gareji.
Jeden wielki step ciągnął się hen daleko, aż wydawało się, że na końcu tego krajobrazu jest Morze Kaspijskie.
A tu – niespodzianka!
Na końcu, owszem, jest Morze Kaspijskie, ale przed nim czekają góry Kaukazu, krystaliczne jeziora, poligony wojskowe, misternie malowane pałace, białe plaże, piaskowe ulice starego miasta, nowoczesne budynki, zagrzybiałe kanciapy bez dostępu do wody, stawy ropy mieniące się tęczą, błoto wybuchające z ziemi, jaskinie z malunkami sprzed 30 tysięcy lat, nowoczesne platformy wiertnicze, wzgórza w płomieniach gazu… Cóż tu się musi dziać pod skorupą ziemi, skoro tyle się dzieje na powierzchni!
Znany jest jako kraj ognia.
Szacunek do tego żywiołu ma swoje korzenie w czasach, kiedy do Azerbejdżanu i Iranu nie dotarł jeszcze islam. Żyli tam wówczas wyznawcy zaratusztrianizmu, jednej z najstarszych religii monoteistycznych, którzy wierzyli, że ogień ma właściwości oczyszczające. Dziś ta religia jest jeszcze żywa na południu Iranu oraz w niektórych regionach Indii, a na przedmieściach Baku można odwiedzić zaratusztriańską świątynię Ateshgah, gdzie na środku placu płonie wieczny ogień.
Znany jest z błota
Ba! z błota o upiększających właściwościach! Połowa wszystkich błotnych wulkanów świata znajduje się właśnie na terenie Azerbejdżanu. W parku narodowym w Gobustanie wita przyjezdnych krajobraz księżycowo-marsjański, wzgórza większe, wzgórza mniejsze, na szczycie każdego bulgocze mazista kałuża. Można się wytaplać aż po uszy, podobno świetnie zmiękcza skórę!
Znany jest z granatów
Są ogromne, szkarłatne, ociekające sokiem i pyszne. Rosną na co drugim drzewie. Każde stoisko gastronomiczne sprzedaje albo świeże owoce, albo świeżo wyciskany sok. Mówiłam już, że pyszne? Serio, jak następnym razem będziesz kupować granaty, szukaj tych importowanych z Azerbejdżanu.
2 komentarze
Magda
To błotne jezioro wygląda jakby szambo wylało 🙂
Hania, kierownik wycieczki
Na szczęście zapachem szamba nie przypominało…