
Kilometr 14 159: wiza do Turkmenistanu, czyli w dzisiejszym losowaniu padły następujące liczby
– Dzień dobry Turkmenistanie, poproszę jedną wizę.
– Nie dowieźli dzisiaj! Nie będzie!
Wiza do Turkmenistanu
Rozczarowany równie mocno co nieogolony Austriak odszedł od okienka z nosem na kwintę. A jeszcze kilka dni temu, w sklepie z wizami w Teheranie pan się miło uśmiechnął i powiedział, że zamawia mu wizę w Mashhadzie i będzie do odbioru za okrągłe dziesięć dni roboczych.
Nie była.
Z niewyjaśnionych przyczyn, Turkmenistan jest jednym z niewielu krajów, które za cel postawiły sobie nie wpuścić prawie nikogo i każdą nację przepuszczają przez sito wizowe o wąskich oczkach. Sito owe rządzi się skomplikowanymi algorytmami, trudniejszymi do rozgryzienia niż Enigma. Największe umysły świata nie mogą dojść do porozumienia, jedna frakcja naukowa twierdzi, że wzór to: „ene due rike fake”, ale ciekawa jest też konkurencyjna teoria: „wpadła bomba do piwnicy”. Jedyne, w czym badacze się zgadzają, to to, że aplikant musi być ogolony, inaczej zostanie uznany za ekstremistę, bez względu, czy wygląda tak:
tak:
tak:
czy też tak:
Nie wiedziałeś tego biedny Austriaku!
Piotrek wiedział, toteż ogolony dokładniej niż w dniu ślubu podszedł razem ze mną pod kwadratowe okienko wizowe o wymiarach 20x20cm ażeby udawać, że Turkmenistan jako potencjalne miejsce na wycieczkę nie interesuje nas wcale, ale to wcale. Chcemy tylko przetranzytować się do Uzbekistanu jak najszybciej się da.
– Dzień dobry Turkmenistanie, poprosimy wizę.
– Mam dwie, pięciodniowe. Po 55$, może być?
– Tak, proszę zapakować. – powiedziałam z pokerową twarzą i dopiero zniknąwszy za rogiem odtańczyłam dziki taniec radości. No, nie taki dziki, w końcu kobietom w Iranie nie wolno tańczyć…
A wiza do Turkmenistanu wylądowała w paszportach.
W filmie wykorzystano fragment utworu “Rock this party (Everybody dance now)” z repertuaru Boba Sinclair.
Jeżeli podobał Ci się ten wpis, będzie mi bardzo miło, jeśli polecisz mojego bloga swoim znajomym.

