10 rzeczy, które warto na Outbacku (i 3, których nie warto)
Ognisty bezkres. Spalona, ceglasta ziemia ciągnąca się po horyzont, upstrzona kępami suchej trawy i sztywnymi kolczastymi krzaczyskami. Cóż w niej takiego niezwykłego, że australijski Outback z miejsca staje się marzeniem niemal każdej podróżniczej duszy? I co warto na Outbacku, jak już się tam w końcu dotrze?
Co warto na Outbacku?
Dać się oczarować Uluru
Wiem, Ameryki nie odkryłam. Ale w skład tego samego parku narodowego wchodzą jeszcze Olgi, sąsiadki Wielkiej Skały, które wyglądają jak czerwona chmurka, która wyłania się zza horyzontu, no i w ogóle miejsce jest magiczne i nawet jak Uluru Cię nie wzrusza na zdjęciach, to na żywo da radę 😉. Pamiętaj, żeby zacząć się dawać oczarowywać od bladego świtu i skorzystać ze wszystkiego, co oferuje cały park, bo między 11 a 16 część szlaków może być zamknięta ze względu na upał. Oj, potężny upał.
Dać sobie chwilę czasu
Że to Uluru jest Twoim celem? I że po co tracić tyle dni na włóczenie się po pustkowiu, skoro można spokojnie wylądować samolotem na miejscu? Fakt, zwiedzanie Outbacku nie wchodzi w grę, jeżeli planujesz w Australii krótki urlop, ale z drugiej strony – jak już się pchać na koniec świata, to nie lepiej na trochę dłużej 😉? Nie bez powodu to właśnie Uluru przyciąga turystów na środek pustyni, ale w tej całej nicości, która się rozciąga dookoła jest tyle uroku i piękna! Wsłuchaj się w nią – opera w Sydney się chowa.
Dać nura w przyrodę
Czy wiesz czeeeeemu dingo wyje w księżycową nooooc? I czemu kangur kica sobie raaaad?
Ok, być może nie spotkasz tu wszystkich zwierzy, po które przyjechałeś do Australii, bo koale i wombaty wolą wybrzeże, a w kangury co prawda Outback obfituje, ale najczęściej można je zobaczyć potrącone na poboczu, ALE!! Te cudne jaszczury, te psiaki dingo, może nawet uda się spotkać emu? Ja się bardzo starałam wypatrzeć molocha straszliwego, może Tobie się bardziej poszczęści…? I spójrz jeszcze na te masywne kopce termitów, które będziesz mijać po drodze!
Spakować siatkę pszczelarską
No a poza tymi wszystkimi egzotycznymi gatunkami mamy jeszcze bardzo swojską muchę, występującą licznie. Były takie momenty, że zza much nie widziałam Piotrka. Bariera ochronna na twarz daje +150 do komfortu.
Pojechać autostopem
Może to fakt, że wszyscy postrzegają autostopowiczów na Outbacku jako szaleńców? Może to kwestia tych wyjątkowych jednostek, które mieszkają na pustkowiu i zatrzymują się, żeby zabrać pasażerów i na wstępie opowiadają autostopowe historie rodem z horroru, wszystkie na faktach? A może dzicz, dwa auta dziennie i szybki kurs planowania zapasów wody? Kombinacja tych czynników sprawia, że podczas autostopowania na Outbacku książka przygodowa pisze się sama.
Zatrzymać się w aborygeńskim miasteczku
Żeby była jasność, te miasteczka nie są ładne i najczęściej nie ma w nich nic do zwiedzania. Są tam natomiast Aborygeni, szalenie skomplikowana, nierozumiana i ostracyzowana grupa etniczna. Przy odrobinie szczęścia uda Ci się poznać jakieś niealkoholizujące się plemię, wsłuchasz się w dźwięki didgeridoo i wyrobisz sobie własne zdanie na temat istoty australijskiego rasizmu. Albo możesz też poznać szamana i zamieszkać w opuszczonej aborygeńskiej chacie 😉.
Rozbić obóz na czerwonej pustyni
A zmywanie brunatnego pyłu z namiotu jeszcze długo będzie Cię wracać wspomnieniami do tamtych chwil!
Gapić się w niebo
Jak już jesteś na kampingu, to spójrz w górę. Niewiele miejsc na świecie oferuje równie spektakularny obraz nieba i widoczność każdej jednej gwiazdki na Drodze Mlecznej! Żeby to docenić warto na Outback przybyć poza porą deszczową, bo wtedy nawet na pustyni mogą się zbierać chmury. Jak możesz, to zabierz lunetę. Albo teleskop :D.
Poszukać swojego opalu
Żartuję, nie wolno kopać na własną rękę. Ale w Coober Pedy na pewno warto się zatrzymać, zajrzeć do podziemnych domów, kopalni odkrywkowych i zachwycić się najpiękniej mieniącymi się skarbami na całym świecie.
Podziwiać niezwykłe skały
Nie samym Uluru Outback żyje, w (szerszej niż węższej) okolicy Alice Springs znajdzie się zatrzęsienie niezwykłych formacji skalnych, chociażby Mt Connor, której się nas prawie udało oszukać, bo ona tak lubi ludzi robić w balona, że niby już są przy Uluru, i King’s Canyon, o którym się dowiedziałam, jak już go minęliśmy, więc teraz muszę tam wrócić. Więcej o skałach z Outbacku można się dowiedzieć tutaj, bo Ola i Mateusz pojechali lepiej przygotowani.
Ale wiecie, to nie tak, że w Outbacku należy się zanurzyć bez reszty i wszystko będzie wspaniałe, bo na przykład…
Nie warto na Outbacku:
Zostawiać milionów monet w Yulara
Umówmy się, że przy Uluru opcje noclegowe i zaplecze gastronomiczne są ograniczone, no i zaplanowano je dokładnie tak, żeby przyjezdnych pozbawić ostatniego grosza, dlatego jeżeli tylko jedna czy dwie noce bez prysznica Cię nie przerażają, znajdź sobie miejsce na dziko. Jak Cię przerażają, to na polu namiotowym w Yulara można za opłatą skorzystać z basenu, ale wiedz, że muchy Cię oblezą bez względu na stan higieny osobistej.
Usypiać swojego zdrowego rozsądku
Czyli: a) wychodzić zwiedzać w południe w 50stopniowym upale, b) miziać skorpiony i węże, c) zaprzyjaźniać się z mordercami backpackerów. To jedno z tych miejsc, gdzie wszystko jest dobrze, dopóki jest dobrze, ale warto mieć na uwadze, że jeżeli coś Ci się stanie, to nikt Cię nigdy nie znajdzie.
Zapominać o tankowaniu i uzupełnianiu zapasów
Bo kolejna stacja benzynowa za 600km.
10 komentarzy
Karolina
Ja bym jednak nie spała na dziko na Outbacku, bałabym się
Hania, kierownik wycieczki
W sensie, zwierzaków? Oj, ale one same uciekają, tylko trzeba dokładnie przejrzeć namiot i buty 😉
Dee
Naprawdę jest tak niebezpiecznie ? Zaintrygowałaś mnie. I co z tymi rozpijaczonymi aborygenami? I te ceny. Wszystko brzmi trochę smutno.
Hania, kierownik wycieczki
Serio, smutno? No dobra, Outback ma te kilka rzeczy za uszami, ale dla mnie jest niezwykle ekscytujący 🙂
Czy jest niebezpiecznie – może być, jeżeli ktoś nie używa zdrowego rozsądku. Tak, jak napisałam, jest gorąco, dostępność wody jest ograniczona, a ludzie wszędzie bywają różni, tylko na takim pustkowiu trzeba z założenia bardziej uważać, żeby komuś nie podpaść 🙂
DELKO
Nie dotarłam pod Uluru, ale raczej celowo:) Bardzo chciałam zobaczyć wybrzeże, a Uluru zostawiłam sobie na kolejną wizytę w Australii podczas zimy, bo upału nie zniesem 😀
Hania, kierownik wycieczki
I dobrze, bo zimą jest najpiękniejsze niebo!
MarTaS
Czerwona pustynia i czerwone skały wyglądają obłędnie 🙂 Natomiast z australijskimi zwierzątkami nie chciałabym sięspotkać 😉
Hania, kierownik wycieczki
Fakt, z niektórymi lepiej gadać na odległość, ale większość jest całkiem sympatyczna 😉
FOTO podróże BPE
Z jednej strony zachęciłaś, ale z drugiej zniechęciłaś …..zawsze chciałam tam zawitać, ale tą opowieścią o zagrożeniach mnie troszkę przeraziłaś – nie sądziłam, że tam może być tak niebezpiecznie …
antekwpodrozy.pl
Ale foty 😀 i też mam zdjęcie takiego strusia, ale z Chrozowa z zoo 😀