Chiny,  Ciepła pierzynka sarkazmu,  Dookoła świata

Kilometr 21 886: o decybelach, BHP i chińskich parkach narodowych

Kierowca zebrał donośnie flegmę gromadzoną przez cały poranek specjalnie na tę okazję i splunął przez smutne miejsce po górnych siekaczach, w które świetnie wpasowywał się prawie wypalony papieros. Kiwnął głową na wahających się jeszcze pasażerów, niepewnych, czy wsiadają do właściwego autobusu (to my) i pozbył się niedopałka. Wzięliśmy to za dobry omen (większość kierowców pali w trakcie jazdy) i wpakowaliśmy się do środka, żeby już wkrótce poznać, jak się zwiedza chińskie parki narodowe.

Proces odwiedzania chińskich parków narodowych i rezerwatów jest bardzo przewidywalny.

Do parku prawie zawsze można dojechać transportem publicznym, o którym wiedzą wszyscy, poza paniami w biurze informacji turystycznej. Wejścia i kas biletowych nie sposób przeoczyć, nie tylko dlatego, że tłoczy się pod nimi rozwrzeszczany Chińczyk na Chińczyku, ale także dlatego, że rozciągają się na całej szerokości drogi, która prowadzi do parku.

Po dotarciu do kas dowiadujemy się, że niebotycznie drogi bilet to tylko część wydatków, jaka nas czeka, ponieważ kasy są 30km od parku właściwego, droga prowadzi pod górkę i musimy skorzystać z autobusu, za który płacimy osobno. Czasami powrót jest płatny dodatkowo, mimo że te 30km będzie już z górki. Zanim autobus dowiezie turystów na miejsce, nie każdy z nich zdąży przyzwyczaić się do myśli, że tu trzeba wysiąść i zacząć iść samodzielnie. Nawet jeżeli zdąży, czasami droga niby jest, ale tak naprawdę to jej nie ma, bo prowadzi przez setki oblodzonych schodów, albo teren jest zamknięty przez policję. Zaradni chińscy inżynierowie oferują nam zatem kolejki linowe i elektryczne samochodziki, oczywiście dodatkowo i słono płatne.

Koszty?

Do atrakcji właściwej dotrzemy lżejsi o kwotę pozwalającą przez 2 tygodnie żyć wygodnie. Życie w Chinach jest bardzo tanie, ale ich zwiedzanie skutecznie osusza kieszenie. Czy masz patrzeć na wodospad, czy na świętą górę, kolorową skałę, pustynne wydmy, czy też las ostańców, Chiny cię za to skasują, a potem przez park poprowadzą za rączkę po drewnianych podestach, co i rusz stawiając tabliczki z przepisami BHP (Uwaga, mokra podłoga! – szczególnie przydatne na podeście prowadzącym przez pustynną wydmę) i pięknymi hasłami motywacyjnymi (Powiedzmy NIE niecywilizowanym zachowaniom! Miłujmy życzliwe serca!), kierunkowskazy na prostej drodze, sklepy z kłódkami, wybijanymi monetami, wiankami ze sztucznych kwiatów i pluszowymi małpami oraz bary serwujące hurtowe ilości cudu chińskiej gastronomii pod postacią zupki.

Turyści z innych prowincji reagują na tę infrastrukturę nad wyraz… ekhem… żywo, osiągając decybele, do których zachodnie ucho nie przywykło.

chińskie parki narodowe
Jako szkolony tłumacz, pozwolę sobie podjąć wyzwanie: Zielona miłość ty ja on, leśny pożar na wszystkich.
chińskie parki narodowe
Droga do pokoju z początkiem ognia zaczęła się.
chińskie parki narodowe
Ażeby pozostać cywilizowanym gościem, prosimy nie myć stóp ani nie wrzucać piasku do toalety.

Klniesz na nich, najpierw po nosem, potem otwarcie, ale z chwilą, kiedy stajesz oko w oko z panoramą, po którą przyjechałeś, to wszystko jakoś przestaje być ważne…


chiny-3-1146

chińskie parki narodowe
Hua Shan – kompleks pięciu gór, które układają się w kształt kwiatu lotosu
chińskie parki narodowe
I oferuje pokaźną dawkę adrenaliny 🙂

chińskie parki narodowe chińskie parki narodowe

chińskie parki narodowe

W ramach akcji “zwiedzamy chińskie parki narodowe”,  odwiedzamy też mistyczny park leśny Zhangjiajie w rezerwacie Wulyngyuan. Gdzieś już to widzieliście? Tak, to Pandora z Avatara ;).

Zamilknę, popatrz i zamyśl się.

chińskie parki narodowe

odwiedzamy też zapowiedziane wyżej Zhangjiajie, krainę spowitych mgłą skalnych ostańców. Zamilknę, popatrz i zamyśl się. odwiedzamy też zapowiedziane wyżej Zhangjiajie, krainę spowitych mgłą skalnych ostańców. Zamilknę, popatrz i zamyśl się.

odwiedzamy też zapowiedziane wyżej Zhangjiajie, krainę spowitych mgłą skalnych ostańców. Zamilknę, popatrz i zamyśl się.

odwiedzamy też zapowiedziane wyżej Zhangjiajie, krainę spowitych mgłą skalnych ostańców. Zamilknę, popatrz i zamyśl się.

chińskie parki narodoweDo następnego 😉

Jeżeli podobał Ci się ten wpis, będzie mi bardzo miło, jeśli polecisz mojego bloga swoim znajomym.

Powiedz mi, co myślisz:

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.